Pomnik Pamięci Pomordowanych Policjantów II RP Województwa Poznańskiego
Uroczystość rozpoczęła się mszą w kościele na ul. Swoboda w Poznaniu, którą celebrował arcybiskup Stanisław Gądecki. Oprócz oficjalnych delegacji przybyło bardzo dużo rodzin policjantów, którzy zostali pomordowani w Twerze i innych miejscach z rąk NKWD lub zamęczeni przez hitlerowskich oprawców. Tuż po mszy wszyscy uczestniczyli w uroczystym odsłonięciu pomnika usytuowanego obok kościoła. Na ceglanych murach znalazły się tablice z nazwiskami pomordowanych policjantów. Ze wzruszeniem wszyscy wysłuchali apelu poległych podczas którego wyczytano nazwiska 395 przedwojennych funkcjonariuszy Policji Państwowej województwa poznańskiego rozstrzelanych na wschodzie i innych miejscach.
Przed licznie zebranymi rodzinami policjantów oraz mieszkańcami Poznania okolicznościowe przemówienia wygłosili przedstawiciele Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, zastępca Komendanta Głównego Policji, i inni zaproszeni goście. Nadinsp. Zenon Smolarek pomysłodawca budowy pomnika i prezes Fundacji Asekuracja mówił, jak okupanci w okrutny sposób odbierali życie uwięzionym policjantom. Wielkopolski Komendant Wojewódzki Policji w Poznaniu mł. insp. Krzysztof Jarosz przemawiając do zgromadzonych podkreślił znaczenie ceny życia, którą zapłacili policjanci 70 lat temu.
O tym, co wydarzyło się w Twerze (dawniej Kalininie) i Miednoje przez lata niewiele było wiadomo. Rodziny przedwojennych policjantów często mówiły - wyszedł z domu i już nigdy nie wrócił. Gdy szefostwo Fundacji Asekuracja oraz przedstawiciele Stowarzyszenia Rodzina Policyjna 1939 zaczęli kontaktować się z potomkami pomordowanych, kiedy informowali o tym, że nazwiska ich bliskich są na listach zamordowanych w Twerze przyjmowano to z niedowierzaniem i wzruszeniem.
We wrześniu 1939 roku tysiące policjantów wycofując się przed napierającymi oddziałami hitlerowców wpadło w ręce sowietów. Trafili do obozu w Ostaszkowie. Wyrok - śmierć. W kwietniu 1940 roku rozpoczęły się egzekucje. Jeńców przewożono do siedziby NKWD w Twerze. W piwnicach strzelano w głowę. Zwłoki następnie wywożono do Miednoje i zakopywano w ziemi. Właśnie ta ziemia znalazła się w fundamentach odsłoniętego pomnika.